Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Jakiekolwiek zagrożenie stworzymy sobie sami". Pogoń musi wygrać z Linfield

Bartłomiej Czetowicz
Wideo
od 16 lat
Wygrana z Linfield FC i awans po dwumeczu do III rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy jest obowiązkiem. Byli piłkarze i obserwatorzy mówią w tej kwestii jednym głosem. Za szczecińskim zespołem przemawia wiele argumentów. Przede wszystkim indywidualności oraz klasa rywala. Irlandczycy z północy są co prawda dominatorem, ale w jednej z najgorszych lig na starym kontynencie.

Zagrożeniem może być styl gry wyspiarzy, którzy będą walczyli o każdy centymetr murawy. Piłkarze ze Szczecina mogą wrócić z Irlandii Północnej poturbowani. Przyznaje to były piłkarz Pogoni Szczecin Artur Bugaj, który sam słynął z nieustępliwości na boisku.

- Wyspiarze charakteryzują się tym, że dla nich nie ma żadnej przegranej, straconej piłki. Wiadomo, że to będzie bardzo twardy i ostry mecz. Na pograniczu faulu. Mam nadzieję, że tym swoim zaangażowaniem Irlandczycy nie sprawią kłopotów Pogoni, ponieważ zdecydowanie Pogoń jest lepsza piłkarsko. Próbowałem oglądać mecze Linfield FC. Fakt, że to jest 56-krotny mistrz kraju. Ale to jest inny poziom, niż w Anglii. Myślę, że awans to jest obowiązek - przyznaje Bugaj.

W Szczecinie przez wiele lat tonowano nastroje i obniżano oczekiwania. Na przykład za kadencji Czesława Michniewicza, byłego selekcjonera reprezentacji Polski, kiedy kibice wyraźnie czuli, że awans do grupy mistrzowskiej oznacza dla Portowców zakończenie sezonu ligowego. Teraz wiele czynników pozwala nam myśleć, że musi być inaczej - komentuje Tobiasz Madejski, autor książki "Jedenastka. Rozmowy o Pogoni".

- Zdecydowanie. Nie mam żadnych wątpliwości, że Pogoń musi awansować do trzeciej rundy. Jeśli miałaby nie awansować, albo jeśli musielibyśmy tłumaczyć brak awansu Pogoni, to myślę, że nie nadajemy się zupełnie do europejskich pucharów. Liga Irlandii Północnej to jest jedna z najsłabszych lig w Europie - mówi z przekonaniem Madejski.

O krok dalej idzie Maciej Chudzik z podcastu "My Portowcy". Zwraca uwagę na różnicę klas obu zespołów. Nieco nieśmiało dodaje, że Pogoń powinna zamknąć rywalizację w pierwszym meczu.

- My spotykamy się z zespołem, który wyceniany jest przez portal transfermarkt na 3 miliony euro. Pogoń Szczecin wyceniana jest na około 25 milionów. Nie wyobrażam sobie innego scenariusza, niż wywiezienie zwycięstwa i to wysokiego zwycięstwa. Zagrożenia? No to są zawsze mecze pucharowe i nie wiemy, czego możemy się po tym spodziewać. Wydaje mi się, że jeżeli będzie jakiekolwiek zagrożenie, to my stworzymy je sobie sami - komentuje Chudzik.

Pierwszy gwizdek w spotkaniu Linfield FC - Pogoń Szczecin o godzinie 20:45 już w czwartek 27 lipca. Spotkanie można śledzić w całości w aplikacji TVP Sport oraz w sieci na www.sport.tvp.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: "Jakiekolwiek zagrożenie stworzymy sobie sami". Pogoń musi wygrać z Linfield - Głos Szczeciński

Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto